Chiny
„Państwo środka” – bo przed odkryciami geograficznymi sądzono, że leży w centrum świata. „Pod niebem” – bo cesarz włada wszystkim co jest pod nieboskłonem. Chiny – bo cesarz miał na imię Qin. Najbardziej zaludnione państwo świata trzyma się coraz mocniej. A turyści czują się tam jak w raju.
Chiny graniczą z Mongolią, Rosją, Koreą Południową, Wietnamem, Laosem, Mjanmą, Indiami, Bhutanem, Nepalem, Afganistanem, Tadżykistanem, Kirgistanem i Kazachstanem. Językiem oficjalnym jest mandaryński, ale obowiązują też około 30 języków lokalnych. Po angielsku mówią tylko elity.
Każdemu według potrzeb. Miłośnicy miejskiego gwaru poczują się doskonale w Szanghaju lub Hong Kongu, miastach współczesnych, gdzie coraz mnie czuć tradycję, a chińska młodzież kładzie się spać nad ranem. Wielbiciele kolebki cywilizacji zakochają się w Chinach centralnych, w miastach Xi'An i Pingyao, gdzie doskonale zachowały się budowle z czasów dynastii Qin. Spragnieni natury zapragną pozostać na zawsze wśród najgłębszych wąwozów świata prowincji Junnan, u wrót Tybetu.
To kraj kontrastów. Z jednej strony miliony Chińczyków, skupieni, ćwiczą taijiquan, popularnie w Europie zwany tai chi, by chwilę później biec do bramki metra i walczyć łokciami o miejsce w wagonie. Przez cały dzień sączą niezliczone gatunki zielonej i białej herbaty, grając w go, grę zwaną „cesarzem gier”, by wieczorem w hałaśliwej restauracji bawić się przy kieliszku lokalnego alkoholu baijiu. Zawsze są jednak uprzejmi, uśmiechnięci, zrównoważeni. Warto wiedzieć, że nie wolno nikogo całować na powitanie czy zbyt gwałtownie gestykulować. Nie jest to mile widziane.
W Chinach jest prawie 4000 muzeów z kolekcjami zawierającymi ponad 20 milionów eksponatów. Rocznie odwiedza je około 160 milionów turystów. Oprócz obowiązkowego Muzeum Narodowego i Cesarskiego Pałacu, w Pekinie warto odwiedzić Mauzoleum Mao Zedonga na Placu Niebiańskiego Spokoju czy Muzeum Porcelany. W Szanghaju należy zobaczyć Muzeum Sztuki Współczesnej z bogatą kolekcją ubrań uszytych przez największych kreatorów mody.
W Chinach można również odpoczywać na przepięknych plażach. Najdłuższa, 24-kilometrowa, zwana „Silver Beach”, mieści się w Beihai, małym jak na Chiny, bo zaledwie dwumilionowym mieście położonym nad Zatoką Tonkińską będącą częścią Morza Południowochińskiego. W nieco mniejszym Sanyo, na wyspie Hanjan, znajdziemy liczne sanatoria i uzdrowiska. To tak zwane „chińskie Hawaje”.