Goście cenią ten hotel za...
- Lokalizacja
Vemara Beach - informacje
Najpopularniejsze udogodnienia:
- Piaszczysta plaża
- Menu dla dzieci
- Dla rodzin
- Zjeżdżalnie dla dzieci
- Plac zabaw
- Spa
- Kryty basen
- TUI Service Center 24/7 + aplikacja TUI
Położenie:
- ok. 20 km od Warny
- hotel oddzielony promenadą od plaży
- czas dojazdu z lotniska ok. 50 min
- ok. 300 m od przystanku autobusowego
- Lokalizacja
- Jakość noclegu
- Pokoje
- Obsługa
- Wartość
- Czystość
- Rafał M2023-08-23
Hotel Vemara Beach (czyli dawna Kaliakra bo chyba zmienili nazwę) ma 4 gwiazdki ale moim zdaniem zasługuje na 3. Może jednak opowiem po kolei. Zaletą hotelu jest niewątpliwie jego położenie. Leży tuż przy plaży i głównym deptaku co jest o tyle ważne, że Złote Piaski leżą na dość dużej stromiźnie i dalej położony hotel oznacza ostre wchodzenie pod górę przy każdym powrocie do pokoju. Sam hotel jest dość elegancki i było w nim raczej czysto, poza kilkoma zapomnianymi miejscami typu ogólnodostępna łazienka. Pokój był duży, klimatyzacja działała tak jak trzeba. Pokoje są raczej ładne chociaż ktoś bardzo lubił ciemnobrązowe kolory, które sprawiają że meble i zasłony wyglądają trochę posępnie. W hotelu goście dzielą się na lepszych i gorszych. Lepsi mają prawo do darmowego korzystania z plaży (a leżaki są dość drogie) i do pokojów z widokiem na morze. Gorsi mają okna z drugiej strony z widokiem na sąsiedni hotel bądź też jakieś krzaki. Po przyjeździe dowiedzieliśmy się że jesteśmy ci gorsi, o czym nasze biuro nas nie uprzedziło ale szybko się o tym przekonaliśmy, również po mniej miłej obsłudze. Zgodnie z ofertą naszego biura w pokoju miała być lodówka, niemniej jej tam nie było. Poszliśmy do recepcji i chociaż pani tam pracująca była dość niezadowolona to lodówkę ostatecznie wywalczyliśmy. Tak więc nie należy odpuszczać tylko walczyć o swoje. Z jedzenia mieliśmy wykupione tylko śniadania ale na ich podstawie mogę powiedzieć że było to takie sobie. Mi nie smakowało, żonie nawet trochę tak. Na pewno było to wszystko mocno powtarzalne a ponadto dość tłuste. Dobre natomiast było pieczywo. Automat z napojami był tylko jeden, stała do niego zawsze kolejka ale nie było warto bo leciał z niego jakiś rozrobiony najtańszy koncentrat. W hotelu jest dużo małych dzieci które jak to małe dzieci płaczą i piszczą. Jeśli ktoś ma na to niską tolerancję to może powinien spróbować czegoś innego. Powiązany z tym temat to animacje. Niestety polegają one na tym że codziennie na cały regulator zarzynane są te same piosenki. Jest tego dość dużo bo słychać i te swoje i te z sąsiedniego hotelu. Najgorsze z tego były chyba animacje dla małych dzieci z łupiącymi piosenkami typu "Kundel bury", tylko po niemiecku :) Zdecydowanie nie jest to hotel dla lubiących ciszę i spokój. Potwierdzam problem z windami. Jak na tak duży hotel jest ich za mało i są za małe. Kończy się to tak że ludzie przekraczają dopuszczalne obciążenie windy tak więc pozostaje mieć tylko nadzieję że nigdy to się nie urwie. No i tak to było. Tragedii nie było, ale różne rzeczy mogły być rozwiązane lepiej, tak więc trzy gwiazdki wydają się zasłużone.
- Emilia W2021-09-27
Główną zaletą hotelu jest fakt, że jest blisko do morza (po drugiej stronie ulicy), na pochwałę zasługuje również obsługa hotelu (z wyjątkiem jednej z recepcjonistek, która groziła nam policją gdy po 24:00 siedzieliśmy na tarasie i po prostu rozmawialiśmy - nie za głośno). Cała reszta obsługi jest przemiła. Jedzenie jest okropne, kucharze to królowie recyklingu. Jest nudne, niedoprawione i zdecydowanie dopasowane pod niemieckich turystów. Brak animacji - byliśmy w drugiej połowie września i niestety nie było żadnych rozrywek z których moglibyśmy skorzystać. A w opisie była informacja, że będą. Alkohol i napoje w barze bardzo niskiej jakości - ciepła wódka, obrzydliwe wino i słodkie barwione „soki”, piwo było znośne. W pokojach brakuje wentylacji i na tapetach już widać początki zagrzybienia, jeżeli wyjdzie się na śniadanie i wróci po 30 minutach to w pokoju już robi się zaduch. Z klimatyzacji czuć zapach grzyba. Sprzątanie - panie się starają, wymieniają ręczniki na bierząco, jednak czasami warto by było przelecieć jeszcze pokój odkurzaczem albo miotłą… Stoliki na zewnątrz restauracji obrzydliwie się kleiły, dużo miejsc było po prostu zaniedbanych - windy, wspólne toalety itd…. Ogólnie to nie polecam.
- 489patrykg2021-07-27Bardzo dobry
Udaliśmy się z dziewczyną do tego hotelu na początku czerwca 2021 roku, skuszeni przez atrakcyjną cenę która wówczas oferowało nasze biuro podróży. Nie jesteśmy wymagający i nigdy nie oczekujemy luksusów, zwłaszcza za tak niskie pieniądze. Jedzenie: Do hotelu przybyliśmy sporo po godzinie 21 lokalnego czasu, co według standardu hotelu oznaczało że jest już po kolacji, na szczęście czekało nas miłe zaskoczenie. Kolacja na nas czekała, wybór jak na niewielką liczbę gości był spory a dania były jak najbardziej w porządku. Śniadania powtarzalne - ale to normalność w większości "tańszych" hotelach, chociaż na plus to że prawie codziennie zmieniał się główny posiłek - raz jajecznica, jutro omlet, następnie jeszcze coś innego z jajek, to było ok. Obiady i kolacje mam wrażenie że mieli przygotowane dokładne menu na każdy dzień tygodnia - niby nie ma w tym nic złego jak się jest tydzień. Codziennie była do wyboru jakaś ryba, dwa rodzaje mięsa (zawsze kurczak i drugie inne), na przemian frytki, ziemniaki w mundurkach, ryż. Do tego oczywiście zupa, pieczywo (świeże!), przeróżne sałatki, sery, wędliny (a raczej hotelarski przysmak mortadelę). Z owoców zazwyczaj były to jabłka, śliwki i czerwone pomarańcze, raz załapaliśmy się na arbuza. Deserów nie jadam - ponoć zjadliwe. Po obiedzie dla głodnych w barze przy basenie dla dzieci można jeszcze było zjeść pizzę (podobna w smaku do naszej Guseppe) i "spaghetti", makaron z sosem pomidorowym. Jak na małą stołówkę i naprawdę niewielki rozmiar bufetu, to my nie narzekaliśmy i naprawdę codziennie dało się coś wybrać bez problemu, jadałem gorzej w hotelach o większym standardzie. Na minus jedynie brak jakichkolwiek owoców morza a także brak chociażby raz kolacji tematycznej w której można było by posmakować kuchni bułgarskiej. Bo jedzenie mimo że dobre, to robione raczej pod Polaków i Rosjan. Dla chętnych niby była opcja zjeść w restauracji a'la carte - nie korzystałem. Lokalizacja: Chyba jeden z najmocniejszych punktów hotelu. FENOMENALNE położenie. Wychodząc z hotelu schodkami, od razu lądujemy na głównym deptaku Złotych Piasków, przed sobą parę metrów dalej mamy plaże i piękne morze za którego horyzontem widać Bałczik, przylądek Kaliakra a przy dobrej pogodzie kawałek Rumunii. Po lewej stronie kilka supermarketów, kilka bazarów z podrabianymi (wyjątkowo dobrze) rzeczami, bary, restauracje. Po prawej stronie mamy praktycznie to samo z tym że wszystkiego jest dwa razy więcej. Idąc parę kroków dalej widzimy multum restauracji, sklepów, w tle widać już replikę wieży Eiffla a także diabelski młyn, czyli symbole Złotych Piasków które należą jednak do hotelu Continental, jednak korzystać może prawdopodobnie każdy. Wieża Eiffla to restauracja z wieża widokowa, młyn to natomiast zwykła atrakcja. Jeszcze kawałek dalej dojdziemy do samego serca bazarów, gdzie straganów jest mnóstwo i każdy oferuje coś innego. Oczywiście wszędzie można też zjeść coś tańszego ale również bardzo dobrego, polecam naleśniki XXXL za 2lv u młodej Pani kilka metrów obok hotelu. Wyśmienite. Jeden z lepiej położonych hoteli w jakich byłem - często do miasta tudzież centrum trzeba iść spory kawałek bądź jechać autobusem, tutaj wszystko co potrzebujemy jest pod nosem. Pokój: Przez cały okres przed i w trakcie podróży jechaliśmy z normalnym nastawieniem, że pewnie nie będzie to nic specjalnego, zwłaszcza że to Bułgaria i nie ma co spodziewać się rewelacji. Myśleliśmy że w pokoju będziemy tylko spać i brać prysznic, więc właściwie bez różnicy jaki on będzie. Najedzeni po kolacji odbieramy kartę, windą udajemy się na swoje piętro, wkładamy kartę, otwieramy drzwi i.. szok. Przez pierwszy moment zastanawiałem się czy aby na pewno trafiliśmy do dobrego pokoju. Przede wszystkim, jak dla nas był on naprawdę bardzo bardzo duży. Ogrom miejsca, wszystko świetnie zagospodarowane, POTĘŻNE łóżko, w którym czasami musieliśmy się w nocy szukać, nowe nie zniszczone meble, łazienka z wanną, lustro na całą ścianę, płaski telewizor z wieloma kanałami w tym paroma polskimi, lodówka, sejf, duża szafa, lampki nocne, myślę że było tam po prostu wszystko. Do tego - może tak trafiliśmy a może tak po prostu jest - nieskazitelna czystość. Serio, nawet gdyby ktoś wybredny chciał się do czegoś przyczepić to myślę że nie znalazł by ani jednego powodu. I tak było przez cały okres pobytu. Widok pomijam i wybaczam, bo sam pokój wynagrodził nam widok na.. śmietniki. Nie zapłaciliśmy dodatkowo za widok na morze więc nie będę narzekał że go nie mieliśmy. Można przynajmniej było poobserwować poranne dostawy alkoholu i jedzenia do hotelu. 🙂 Jedyny malutki minus jaki znalazłem to brak korka zatykającego w wannie. Pewnie gdyby powiedzieć o tym recepcji, bez problemu byśmy go dostali ale nie przeszkadzało nam to na tyle, żeby męczyć recepcję o takie bzdety. Obsługa: Generalnie obsługa hotelu bardzo miła. Młodsze Panie na recepcji rozumiały angielski na tyle by się można było dogadać, gorzej ze starszymi pracownicami które raczej mówiły tylko w języku bułgarskim lub rosyjskim. Nie potrzebowaliśmy wiele załatwiać, ale to chcieliśmy się dowiedzieć to dowiedzieliśmy się. Barmani. Przede wszystkim, niesamowity szacunek i czapki z głów dla barmana o imieniu Toni. Gość prawdopodobnie jest robotem. Wstając o 7 rano, przy barze stał Toni. Kończąc dzień o 23, przy barze stał Toni. Ten człowiek pracuje 7 dni w tygodniu od rana do nocy, mając chyba tylko jedną przerwę na obiad, aż smutno się zrobiło kiedy pewnego razu przy obiedzie zastaliśmy Toniego który zasnął na leżaku przy basenie a po tym jak zadzwonił budzik, wstał i momentalnie ruszył do baru. Do tego wszystkiego, gość mówi chyba w każdym języku świata, w tym biegle po polsku. Dopiero w ostatnich dniach pobytu, zatrudniono nowych kelnerów którzy dopiero się uczyli. Zgadnijcie kto ich uczył. Tak, Toni, robiąc w między czasie drinki. Szacunek. Co do samego alkoholu, po prostu był dobry. Alkoholu przy barze było aż nadmiar, każdy rodzaj jaki sobie tylko wymyślicie. Nie było też żadnego problemu z kolorowymi drinkami tj. Tequila Sunrise czy Margarita. Do tego Toni często proponował coś od siebie i robił drinki z bułgarskiej Menty czy Rakiji. Piwo jak to piwo na wakacjach, w smaku dobre, zimne, ale wypijesz 6 a czujesz się jak w Polsce po 1. Sprzątaczka robiła swoje, chociaż bez znajomości bułgarskiego nie było żadnych szans na rozmowę z nią. Ogólnie: Było kilka mniejszych wad, dosłownie dwie lub trzy trochę poważniejsze, ale wszystkie te gorsze rzeczy usprawiedliwiam tym że byliśmy przed startem sezonu w Bułgarii a po drugie w czasach takich jakich niestety teraz żyjemy. Hotel nie wyrobił się na czas i nie był przygotowany w 100% na przyjazd gości w tym terminie co my byliśmy, potrzebował jednego tygodnia więcej bo następna grupa przyjeżdżająca po nas, dostała już wszystko to co mieli zagwarantowane w ofercie, czyli animacje, woda w głównym basenie, woda w basenie dla dzieci i całodobowy bar w lobby. My niestety żadnej z tych rzeczy nie mieliśmy do szóstego, przedostatniego dnia pobytu, dlatego pewien niedosyt pozostał, ale wydaje mi się że jeśli kogolwiek w tej sytuacji winić to nie hotel, a biuro podróży. Mimo że Złote Piaski podczas naszego pobytu dopiero budziły się z zimowej śpiączki i wyglądały trochę jak opustoszałe miasto, to ja w tej ciszy i kameralności spędziłem naprawdę fajne wakacje za śmieszne pieniądze. Skoro podobało mi się tym razem, a było jak było, to bardzo wierzę w to że wracając kiedyś do Złotych Piasków a być może nawet i tego hotelu, doznam w pełni magii i klimatu tego miejsca. Ale dla przyjemności, mimo wszystko, odradzam jednak podróże do Bułgarii początkiem czerwca. Końcówka albo lipiec/sierpień to gwarancja pogody, otwarcia wszystkiego i dobrej zabawy.