Braliśmy wraz z partnerką tygodniowy pobyt z TUI lotem z Poznania. Po przylocie przy wyjściu ze stanowiska czekały przedstawicielki TUI które skierowały nas do busu o konkretnym numerze zaparkowanego 50 metrów od wyjścia z hali odlotów. Transfer wygodnym busem pod sam hotel zajął mniej niż 20minut. Udało się nam zmieścić jeszcze na obiedzie, bowiem obsługa pozwala siedzieć w restauracji aż do napisanej godziny zamknięcia( kiedyś zdarzyło mi się, że przychodząc 30minut przed zamknięciem zostałem wyrzucony z jadalni w innym greckim hotelu)
Otrzymaliśmy dwie elektroniczne karty do otwierania pokoju. Znajdował się on na 1 piętrze, z widokiem na ogród(de facto trawnik i rzeczkę widoczną na GoogleMaps). Jako że znajdował się on na samym końcu korytarza, wychylając się mocno z okna widok również obejmował morze. Mimo że prosiliśmy o pokój na wyższym piętrze w biurze w Polsce byliśmy tym w pełni usatysfakcjonowani gdyż w rzeczonym pokoju nr 59 była zupełna cisza z racji maksymalnego wychylenia pokoju na wschód obiektu. Zero hałasów, zero dzieci, zero słyszalnej muzyki w godzinach nocnych - a ta w innym miejscu, np od strony morza, nad restauracją, mogła dawać się we znaki. Pokoje sprzątane codziennie, wraz z półtoralitrową butelką wody mineralnej marki Dios. W telewizji 43 kanały, większość angielskich, Comedy Central po niemiecku, Rai Sport po włosku, jeden polski kanał TVP Polonia. Niestety brak Eurosportu, no ale podejrzewam, że nawet jakby był to i tak czas spędzalibyśmy na terenie obiektu. A w tym, zgodnie z opisem i tym co można zaobserwować na Virtual Tour 360 ze strony hotelowej jedna główna restauracja, jedna azjatycka i jedna grecka tawerna. Te dwie ostatnia wymagają zapisów w recepcji, są wliczone w All Inclusive. Dostępne tylko 3/4razy w tygodniu na kolacjach, warto się przejść kosztem dwóch kolacji w głównych restauracjach. Mimo że jedzenie w głównej restauracji było smaczne i obejmowało wieczorki tematyczne(raz meksykańskie potrawy na kolację, raz włoskie) to dużo produktów powtarzało się. Na śniadaniach powtarzało się około 50% produktów, a na obiadach i kolacjach jedzenie nie tyle co się powtarzało, co obejmowało różne wariacje tych samych produktów. I tak o to, makaron rurki był w siedmiu różnych sosach przez 7 dni, ryba ta sama, inaczej przyrządzana, jednak gatunek ten sam (raz był co prawda łosoś), ciastka i desery również bardzo monotonne. Nie licząc zawsze świeżych owoców i warzyw(naprawdę smaczne), jednorazowo małży i raz krewetek czy łososia w posiłkach nie było produktów uznawanych za "ekskluzywne", dostępnych w sklepach nieco drożej. Co więcej, wszystkie soki to zwykłe napoje z cukrem, również te podawane w drinkach. Zero soków sto procent, na szczęście, jak wspomniałem, były owoce. Drinki również były dobre, serwowane są w 3 barach. Szczególnie smakowało nam "Planters Punch" oraz "Mai Tai" i "Daquiri". Z kaw partnerka szczególnie kontentowała się smakiem "Frappucino" Drinki można brać do pokoju, podobnie jak jedzenie ze "snackbaru" przy drugim basenie. W snackbarze jedzenie pomiędzy 13-15, serwowane pizze, tzatziki itp, można się najeść jak ktoś nie chcę przebierać się idąc na obiad. Prócz tego od 12 do 17 stoją tam arbuzy, melony, pomidory, marchew, ogórki i pomarańcze i jakieś ciastka, te same co na obiedzie. Między 16 a 17 'odbywa się tzw" "live cooking", z naprzemiennie w każdy dzień panckakesami, goframi, pączkami itp. Dwa dni jednak nie było tam niczego, mimo informacji co ma być tegoż dnia. Wokół barów i basenów krąż bardzo dużo pszczół, jednak żadna z nich nie pokusiła się nas ugryźć. Baseny otwarte między 10 a 18, w spokoju można nad nimi odpocząć, teren hotelu jest bardzo przestronny i nawet przy wypełnionych wszystkich pokojach nie ma się poczucia że jest tam tłoczno. Leżaki wliczone w cenę. Nieco dalej znajduje się morze, z dosyć ubogą plażą(może 2metry szerokości, fale jednak małe/żadne, z racji Albanii w zasięgu wzroku na wprost od hotelu), jednak mieści się tam kilkanaście leżaków na których można w spokoju poleżeć w cieniu.Po pokonaniu 5metrowego pasma kamieni na brzegu docieramy do piaszczystego podłoża które nawet kilkadziesiąt metrów w głąb morza jest dosyć płaskie, dlatego można wchodzić naprawdę bardzo daleko w morze. Wieczorami odbywają się animację dla dzieci i dorosłych po angielsku, prowadzone przez bardzo kontaktowych rezydentów z TUI FAMILY Life, którzy są bardzo utalentowani i szybko nawiązują kontakt z dziećmi.Tańce, przedstawienia, śpiewy, raz przyjechał magik, a dziewczyna była zachwycona tymi występami. W połowie pobytu do hotelu zjechało się bardzo dużo Finów, dla których to animacje były przeprowadzane w ich ojczystym języku.Być może gdyby do hotelu przyjechała grupa polskich dzieci(tych fińskich było naprawdę dużo, ponad połowa gości na animacjach to Finowie), to hotel pokusiłby się organizację animacji dla Polaków, wówczas byłby to jeden z lepszych hotelów dla polskich rodzin z dziećmi. Nam wystarczały pokazy dla dorosłych po angielsku. U tych samych animatorów koło miejscowego amfiteatru można również pobrać sprzęt do gry w tenis na trawie, tenis stołowy, piłkę nożną. Jest to za darmo, natomiast wydają też ten sprzęt tylko do 18 i czasem też nie ma ich na miejscu bo mają swoje zajęcia, a szkoda, bo w godzinach wieczornych gdy temperatura nieco by się zmniejszyła, grało by się zdecydowanie przyjemniej. Cymbergaj i bilard nie obejmują allinclusive, a szkoda. Odpowiednio gra jedno i dwa euro. Polecam uważać w trakcie gry w bilard, gdyż po niedokładnym uderzeniu z mojej strony bila wyleciała ze stołu i w ostatnim momencie uchroniłem ją przed znalezieniem się w basenie w godzinach wieczornych:D Na terenie obiektu znajduje się jeszcze siłownia, niestety jedyny steper był niesprawny(mocno skrzypiał, w każdej chwili mógł się rozpaść) podobnie jak "wioślarz" z urwanymi zapięciami na nogi, przez co nie dało się z niego korzystać bez ryzykowania kontuzją. Bieżnie i atlas sprawne. Po za obiektem po drugiej stronie ulicy znajduje się kręgielnia i salon gier( gra za osobę 3,5 euro, można dokupić skarpetki za pół euro), a jedna gra na automacie samochodowym czy "przywalenie" w urządzenie bokserskie kosztują po jedno euro. Poza hotelem również obok Lidl, w którym nie ma nic ciekawego, nic innego niż nie byłoby w Polsce, a prócz tego dużo drożej.Zresztą na drugą stronę ulicy nie ma przejścia dla pieszych, jest tam bardzo bardzo niebezpiecznie, kierowcy gnają jak wariaci, przepisy praw ruchu drogowego nie obowiązują, obowiązuję natomiast dziwny system z bocznymi ulicami wśród głównej drogi na którą znienacka wjeżdżają aut i skuterów. W okolicy dużo krzyżów na drogach, czemu niestety nie można się dziwić patrząc na to jaki jest status pieszych na Korfu. Nieco dalej za rzeką(200m drogi) jest drugi market, z typowo greckimi produktami (DImitra się nazywa), tam można dostać wiele fajnych rzeczy po przyzwoitych cenach, których nie ma w Polsce. Dalej, do miasta, można się dostać autobusem linii 7 Blue Bus, bilet u kierowcy za osobę 1,7euro.
Nasz pobyt przebiegł sprawnie i minął bardzo szybko. Ze smutkiem wracaliśmy do kraju. Transfer powrotny o 4:50, również wygodnym busem, po chwili jesteśmy na lotnisku. Tam działy się już inne rzeczy, jednak to ma związek już z samym lotniskiem i działaniem linii lotniczych Travel Service.
Podsumowując, pomimo pewnych umiarkowanych niedogodności hotel zasługuję na 4 gwiazdki i warto wybrać się tam na wakacje, zwłaszcza jak ktoś chce spędzać czas w hotelu.
matins0n2018-09-18