Irini Beach Hotel

Wszystko dobrze. Hotel w spokojnej okolicy, baaaardzo bezpiecznie. Jedzenie pyszne, duzy wybór, picie mozna było brać kiedy się chce. Plaza blisko i sami ludzie z hotelu. Obsługa miła, niestety nie wszyscy umieli angielski. Godne polecenia na odpoczynek.

Kilka dni temu wróciliśmy z tego właśnie hotelu. Dla mnie same plusy. Mały hotel bez tłumów i walki o stolik czy leżak. Jedzenie na all inclusive najlepsze z jakim dotąd się spotkałam, wszystko pachnące, smaczne, doprawione, nie ocieka tłuszczem. Wieczorem dania z grilla przyrządzane na naszych oczach. Wybór dań nie jest wielki ale każdego dnia zaskakiwano nas pysznymi potrawami. Basen mały, z ciepłą wodą, plaża bardzo blisko, co prawda kamienista ale dla nas to na plus zero piachu noszonego do pokoi. Wystarczą buty do wody i można korzystać do woli z uroków jakie daje przejrzysta morska woda. Pokoje standardowe jak na tą kategorię ale czyste i komfortowe. Panie sprzątają codziennie, czyste ręczniki codziennie. Z alkoholi uzo, wino i piwo, dla amatorów innych trunków lepiej zabrać coś ze soba lub odwiedzić mały sklepik ok 3km w stronę Vaterry. Spędziliśmy tam najspokojniejsze rodzinne wakacje o jakich mogłam zamarzyć. Wrócimy na sto procent!

Niestety to co jest napisane o hotelu na stronach biur podróży znacznie mija się z prawdą: - pokój rodzinny, ok. 40m2 to tak na prawdę 2 pokoje połączone dodatkowymi drzwiami, za który liczą PODWÓJNY podatek turystyczny; - plaża nie jest piaszczysto-żwirowa tylko kamienista..piachu tam nie znajdziecie; - tylko śniadania są serwowane w formie bufetu (codziennie to samo), obiad i kolacja z karty; - all inclusive bardzo ubogi. Jednego dnia był świeżo wyciskany sok.w wersji all, następnego już trzeba było za niego płacić, to samo z chipsami. W wersji all miały być przekąski, kanapki, były tylko paluszki i ciasteczka ze śniadania.. szczytem było to, że po 3 dniach okazało się, że woda gazowana nie jest w pakiecie i trzeba za nią zapłacić 4 EUR za 1.5l butelkę. - obsługa miła, szkoda tylko że część kelnerów w ogóle nie mówiła po angielsku - hotel nie jest skierowany do osób z dziećmi, poza brodzikiem nie ma tam dla nich niczego ciekawego, a do najbliższego sklepu są prawie 3 km; - obsługa mało zwraca uwagę na gości z biur podróży, podczas kolacji są zainteresowani wyłącznie Grekami, którzy przyjeżdżają coś zjeść. Generalnie znajdę wiecej minusów niż plusów. Pokoje typowo greckie, więc raczej nie dla osób szukających pięknych wnętrz, ale dla mniej wymagających wystarczające, codziennie sprzątane. Jeśli ktoś szuka miejsca, w którym na odludziu spędzi tydzień nad basenem z piwem albo winem w ręku to miejsce dla niego.

Hotel spełnił nasze oczekiwania, jak na 3 gwiazdki w Grecji, ok. Pokoje zgodne z opisem oferowanym przez Itakę. Znajduje się na zupełnym odludziu, także panuje totalny spokój. Może to stanowić problem, dla osób, które szukają rozrywki, także młodym ludziom odradzam, bo będą się nudzić, chyba że przyjadą dużą ekipą i wieczorami będą sobie organizować czas na hotelu. Posiłki smaczne. Jedyne zastrzeżenie można mieć do śniadań, które są monotonne, dosłownie takie same każdego dnia i trzeba trafić na dobrą porę, czy były ciepłe. Obiady i kolacje smaczne, ciepłe, zróżnicowane. Plaża ładna dosłownie naprzeciwko hotelu, najdłuższa na Lesvos, jednak kamienista, bez butów lepiej nie wchodzić. Leżaki i parasole w cenie. Hotel dysponuje rowerami, którymi można dojechać do Vatery, jednak chętnych po rowery jest sporo, wiec trzeba wcześnie wstać, aby je wziąć albo poczekać na porę kolacji, bo wtedy jest ich najwiecej. Obsługa hotelu przemiła i przesympatyczna. Rozumieją, co się mówi po polsku, zreszta wszędzie informacje napisane są po polsku, bo hotel obsługuje przede wszystkim polskich turystów. W opcji all dostępne alkohole to ouzo, piwo, wino białe i czerwone. Drinki za opłata. Generalnie hotel polecam zdecydowanie osobom, które nie maja wygórowanych oczekiwań, wiedza jak wyglada grecki standard hotelowy i chcą wypocząć od zgiełku i ludzi.

Hotel Irini położony jest niemal na pustkowiu, w pięknej okolicy, cichej, spokojnej, zachwycającej. Wydawałoby się – idealnej dla odpoczynku. Niestety w samym hotelu odpocząć jest trudno. Papierowe ściany, tekturowe drzwi – słychać wszystko. Każda rozmowa, kichnięcie, chrapanie, kasłanie, cokolwiek sąsiad robi w łazience – wszystko słychać. Koszmar. Bardzo trudno jest zasnąć, nawet z zatyczkami i poduszką na głowie. Jak już ci się uda – w nocy budzi cię wyjący pies. 20 minut wycia, 10 minut przerwy, i od nowa. Właściciel hotelu poinformował, że wie o problemie, i to nie jego pies (stary, przyjazny, śpiący całymi dniami na parkingu), tylko pies przychodzący z pobliskiej wioski. Następnej nocy, jak zaczęło się wycie, poszliśmy zobaczyć tego psa. I co się okazuje? Wyje drugi pies - na łańcuchu, przy wejściu na zaplecze do kuchni. I tak każdej nocy! Po dwóch dniach pobytu z ekspresu do kawy na stołówce zamiast kawy popłynął jakiś czekoladopodobny płyn. Poszłam do baru przy basenie i poprosiłam o kawę. Usłyszałam: „finito”. Nie ma kawy. Skończyła się. Koniec sezonu (druga połowa września), nie opłaca im się uzupełniać. I tak miałam przymusowy tygodniowy detoks. Hotel oszczędza na czym może również podczas posiłków. Wędlinę serwowaną na śniadanie widziałam chyba na koloniach w czasach PRLu… Żeby nie było samego narzekania: w hotelu jest czyściutko. Łazienki, mimo że wyglądają jak sprzed 30 lat, są świeżo odmalowane, i codziennie myte. Nie obrzydza nawet zasłonka do wanny (bo prysznica nie ma). Umiejscowienie hotelu jest naprawdę wspaniałe – na plaży pusto, na spacerach pusto, widoki przepiękne. Woda w morzu lodowata – okazuje się, że w tym miejscu przechodzi bardzo zimny prąd i woda jest zimniejsza niż w Bałtyku. Podsumowując: jeśli potrafisz spać jak kamień i nie przeszkadza ci hałas, do tego nie jesteś zbyt wymagający w kwestii jedzenia, i nie pijesz kawy – to jest miejsce dla ciebie. Jeśli ważny jest dla ciebie sen i lubisz wypić rano kawę – wybierz inny hotel. PS. Na plażach powinien być zakaz palenia. Co z tego, że przyjeżdżasz na piękną wyspę bez żadnych zanieczyszczeń, spalin, pachnącą sosnami piniowymi – jeśli na leżakach wokół ciebie wszyscy palą i śmierdzą…