W skład resortu wchodzi kilka budynków, z czego tylko 2 (lub 3 bo nie wiadomo dokładnie czy ten 3 wchodzi w skład resortu czy to już inny hotel) są położone przy plaży. Reszta mieści się po drugiej stronie ulicy o czym nigdzie nie można doczytać, a ze zdjęć nie widać. Hotel jest usytuowany w spokojnej okolicy, z dala od głównej ulicy, zaraz po wyjściu są sklepiki, odrobinę dalej wiele restauracji.
Odnośnie hotelu zacznę od początku tj. od zameldowania, przyjechaliśmy ok południa, niestety mimo, że byliśmy jedyną rodziną dowiezioną do tego hotelu na pokój musieliśmy czekać prawie do godz. 14 bo jeszcze nie był gotowy, niewygodnie było siedzieć w lobby na walizkach po całej nocy spędzonej w drodze. Zakwaterowano nas w skrzydle HERA, najbardziej oddalonym od morza.
Pokój był na parterze co z jednej strony nie zmuszało do chodzenia po schodach, ale z drugiej było powodem innych "atrakcji". Mieliśmy 2 z dostawką dla dziecka, przy 3 łóżkach pokój zdecydowanie za mały, szafki nieustawne, małe, ciężko było się zmieścić, w pokoju nie pachniało zbyt ładnie. Do pokoju przynależał niewielki taras z krzesłami i małym stolikiem. Łazienka mała, prysznic w wannie z "uwielbianą", myślę przez większość, "ceratą", w naszej łazience były dziury po jakimś urządzeniu (może lampie) i wystający ze ściany kabel zabezpieczony taśmą izolacyjną. W pokoju bezpłatna lodówka (bez wyposażenia), płatny sejf (16EUR za tydzień za otrzymanie zamka do sejfu, który i tak był w pokoju). W pokoju z racji jak myślę parterowego położenia mieliśmy mrówki (wszędzie), 2x złapaliśmy olbrzymie stwory, które wyglądały podobnie do naszych karaluchów (ale były zdecydowanie większe) i wreszcie gwóźdź programu - jaszczurka w łazience, za którą musiałem chwilę poganiać zanim złapałem i wypuściłem kilkadziesiąt metrów dalej. Nie muszę chyba mówić, że damska część mojej rodziny (żona i córka) odczuwały później pewien dyskomfort przebywania w tym hotelu. Pokoje były czyste i regularnie sprzątane (jeden dzień nie posprzątali, a akurat wcześniej zużyliśmy ręczniki więc stanowiło to mały kłopot). Klimatyzacja centralna, cicha i wydajna, temperatura w nocy nawet nie wymagała uruchamiania klimatyzacji.
Restauracja / jedzenie - mieliśmy wykupioną opcję HB (pierwszy i ostatni raz, przy wczasach z dzieckiem zupełnie się nie sprawdza, a w tym hotelu szczególnie). W restauracji panował dziwny zwyczaj usadzania gości przez obsługę i czasami, w "godzinach szczytu" trzeba było chwilę poczekać na swój stolik - restauracja była dosyć spora, ale tak jak pisałem miała do obsłużenia bardzo duży obiekt. Tym bardziej było to irytujące jak np. staliśmy pierwsi w kolejce i widać było wolne stoliki, a obsługa zapraszała do stolika stojącą dalej w kolejce np 4 os. rodzinę bo na tyle osób akurat miała nakryty jakiś stolik... Ogólnie jedzenie smaczne, choć śniadania dzień w dzień identyczne i pod koniec wyjazdu nie mogłem już patrzeć na jajka i parówki. Obiadokolacje bardzo dobre, codziennie coś innego, ale zupełnie brak owoców morza, których każdy chciałby spróbować będąc w takim miejscu. I tu przechodzimy do sedna opcji HB - o ile w przypadku śniadań napoje były w cenie to do obiadokolacji były już płatne, nie miałbym tego za złe, gdyby nie stanowczo zbyt wysokie ceny napoi i tu UWAGA! za wodę, sok jabłkowy i pepsi trzeba zapłacić 10EUR! W żadnej restauracji w mieście nie ma takich cen! Na miasteczku gdzie i tak z dzieckiem musieliśmy chodzić coś zjeść pomiędzy śniadaniem i kolacją, gdzie średnia pizza margherita kosztuje ok 8-9EUR (polecamy restaurację Casa Italia) woda kosztuje 2x taniej. Myślę, że hotel więcej zyskałby, gdyby sprzedawał napoje w normalnych cenach albo przynajmniej woda była w standardzie. To samo tyczy się baru przy scenie animacyjnej i baru z jedzeniem przy basenie. Ceny z kosmosu, na mieście dużo taniej. Być może goście ze Skandynawii (najwięcej jest Norwegów, Szwedów i Finów) nie zwracają na to uwagi i hotel to wykorzystuje.
Basen - w części od plaży są 3 baseny (brodzik ze zjeżdżalniami dla dzieci, drugi brodzik, oba bardzo płytkie - ok 60cm, duży basen zupełnie nie nadający się dla dzieci, fragment o głębokości ok 0,8m. ma tylko ok 1m szerokości), w największym basenie woda średnio przejrzysta (widać to było wieczorem), we wszystkich temperatura wody mogłaby być wyższa (byliśmy w środku lipca i woda była chłodnawa). W drugiej części kompleksu 2 baseny, tu z głębokością lepiej, głębokość ok 0,8m (tak akurat dla dzieci w wieku 6-7 lat) na zdecydowanie większej powierzchni. Wypożyczenie ręczników kosztuje 2EUR od sztuki i jest to kwota za cały pobyt, ręczniki można codziennie bezpłatnie wymieniać, to na plus. Leżaki na basenach stare, wręcz odrażające i mocno niewygodne. do tego o godz. 8 rano wszystkie zajęte... z pewnością każdy marzy, aby na wakacjach trzeba było zrywać się o 7 rano, żeby zarezerwować sobie leżak...
Plaża - kamienista, z bardzo ostrym zejściem dna, nie nadająca się dla dzieci. Spacer na bosaka raczej mało przyjemny. Lalysos leży od tej wietrznej strony Rodos co nie każdemu się spodoba, z pewnością jest to raj dla wind- i kite-surferów ale dla ciepłolubnych uwielbiających kąpiele słoneczne nawet przy ponad 30st nie będzie gorąco (dla mnie to akurat plus). Drugą cechą tej miejscowości jest położenie na ścieżce schodzenia samolotów do lądowania, przez cały dzień co kilka, kilkanaście minut kilkadziesiąt metrów nad głową schodzą samoloty, w pierwszy dzień jest to fajne, ale później już nie, hałas zdecydowanie przeszkadza
Na plusy dla hotelu zdecydowanie animacje - nigdzie nie spotkałem się, aby tylu gości hotelowych brało udział w jakichś zabawach. Oczywiście animacje nie odbywały się przez cały dzień, część na jednym basenie, część na drugim. Animacje dla dzieci wieczorem codziennie takie same, nastawione wyłącznie na skandynawów, nasza córka była dyskryminowana. Moja córka nie zna jeszcze innych języków i czuła się nieswojo.
Obsługa hotelu też bardzo miła i pomocna, nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
WI-FI bezpłatne w całym hotelu (u nas w pokoju nawet znośnie działało).
Ogólnie hotel naszym zdaniem przereklamowany, z pewnością wiedząc jak tu jest, byśmy się nie zdecydowali tu przyjechać. Na zdjęciach wygląda przepięknie, ale rzeczywistość okazała się bardziej szara.
Polecamy wypożyczyć sobie samochód i pojechać do Lindos, zatoki Anthonego Quinna, doliny motyli i na plażę Tsampika (mówi się, że najładniejsza na wyspie), i plażę Aghati, moim zdaniem ta jest jeszcze ładniejsza od Tsampika
Tommi9112016-07-25