Luna Park

Wszystko super, warunki bardzo dobre, śniadania świetne, atrakcje nad basenem i miła obsługa. Możliwość gry w billarda, cymbergaja lub w pingponga nad basenem. Woda bardzo czysta i przyjemna. Dużo leżaków wokół basenu.

Wybrałem ten hotel jako najtańsza opcja z biura podróży TUI, bo chcieliśmy tylko zwiedzać wyspę autem całymi dniami. W pokoju czysto (tylko pojedyncze łóżka), śniadania monotonne brytyjskie, ale szeroki wybór. Codziennie chyba nawet na siłę zje się coś innego, dużo deserków typu drożdżóweczki budynie płatki. Na dole płatny bilard, dart, cymberguy za 1-2 euro. Dwie windy dwuosobowe na 5 pięter. My mieliśmy pokój na IIp. i chodziiśmy po schodach bo kolejki do wind. Jakiś basen otwarty od 10 do 19 obok, ale nie byliśmy bo w tych godzinach zawsze w terenie z żoną byliśmy. Aha, lodówki nie ma w pokoju, jest parę wieszaków. Wi-fi jak okiem rzuciłem na cennik w recepcji to 25 euro na tydzień. My lecieliśmy na mobilnym z polski. Środa-Sobota imprezy na dole i głośno do północy, jak balkon się zamknie to git.

Hotel super położony! 5 minut od genialnej plaży!Pokoje bardzo czyste, wszystkie po remoncie.Bardzo sprawna klima! Minusem totalnym jest jałowe jedzenie, które smakuje jak papier. Na 7 dni pobytu zdarzył się kilka razy jadalny obiad:) Ciasta czy jajecznica ewidentnie z proszku. Drink Mihito zrobiony z zielonego płynu, podobnego do płynu do mycia naczyń:) Obsługa miła! Jeśli szukasz dość budżetowego hotelu, ale nie w stylu dziada, tylko czystego i świetnie położonego to bardzo polecam! Widok rajskiej plaży wynagrodzi Ci głód:) Obok plaży świetna pizza za 5 euro:) Ogólnie polecam♡, a jeśli jesteś na diecie to bardzo polecam. Animacje bez szału, ale coś tam się do godz 23 dzieje!

Hotel ładny, codziennie sprzątane pokoje. Super działająca klimatyzacja. Dwie windy gdzie jedna cały czas praktycznie nie działał. Windy jedziemy bardzo powoli, czas oczekiwania na windę bardzo długi. Windy małe max na 4 osoby. Jedzenie nawet dobre. Oczywiście jajecznica w proszku. Pieczywo średnio świeże. Soki z automatu czuć sama chemię. Na śniadanie jedyne warzywo to sałata. Drinki średniej mocy. Menedżer barmanów okropny. Stwarzał ciagle problem, ze za często po drinki, lał bardzo mało alkoholu. Wielokrotnie robił innego drinka niż się chciało. Bardzo niemiły. Animacje krótki tylko do 22/23. Przekąski na basenie średnie. Frytki okej, Burger to samo mięso z bułka tak samo hot dog. Tosty to jedynie podgrzany chleb i położony na nim ser. Na basenie ciężko znaleść leżaki obok siebie, ale basen nasłonecznionym można się dobrze opalic. W dzień turniej piłki siatkowej, nożnej wodne, Ping pong i różne gry. Ogólnie hotel ładny, jedzenie mogli by trochę ulepszyć

Przyjechaliśmy do hotelu 19.09. Ku naszemu zdziwieniu pokoje były w porządku. Faktycznie można przyczepić do łazienki, która była skonstruowana tak, że po wziętym prysznicu cała pływała, ale poza tym było czysto i schludnie. Jeśli chodzi o sprzątanie w pokojach, to też na plus, ponieważ codziennie można było mieć pokój ogarnięty przez bardzo miłe panie. Recepcja- przestraszona. Nie czuliśmy się jakoś miło przez nich powitani, gdzie wydaje mi się, że recepcja to tak naprawdę wizytówka hotelu. Wczasy oczywiście All-inclusive. Jedzenie pozostawiało naprawdę wiele do życzenia. Było po prostu niedobre. Mdłe, nieprzyprawione. Jeden dzień niestety straciliśmy w hotelu z powodu biegunki. Potem podchodziliśmy już do tego żarcia bezpiecznie. Braliśmy tylko "pewniaki", chociaż i tak można było się przeliczyć. Na wielki plus zasługuje bar oraz barmani. Dzięki nim człowiek zapominał, że przed chwilą zjadł coś niedobrego i uśmiech wracał. Drinki naprawdę rozsądne. Miła atmosfera. Chciało się do tego baru wracać. No i teraz sedno, mianowicie zarząd. Tak się złożyło, że pod koniec naszego pobytu okazało się, że biuro podróży w którym wykupiliśmy wczasy (opłacając wszystko oczywiście z góry) zbankrutowało. I tu zaczęły się schody. Dostaliśmy kartkę do pokoju, że mamy się zgłosić na recepcję. Tam dowiadujemy się, że mamy zapłacić za cały pobyt w hotelu, ponieważ biuro nie zapewniło tych środków. Oczywiście tego nie robimy. Obsługa już w tym momencie staje się nieco agresywna i bardzo roszczeniowa. Powtarzają cały czas, że musimy zapłacić i koniec, rozkładając ręce. Dzwonię na infolinię, która została stworzona właśnie w celu pomagania turystom w takich sytuacjach. Jak się okazuje jest to wielki problem na Majorce, dlatego też dziwi nas ten chaos. W biurze dowiaduję się że nie powinnam niczego płacić, bo potem tych pieniędzy nie odzyskamy, a wszystkie hotele dostały informacje, że środki będą wypłacone z turystycznego funduszu gwarancyjnego. Mówimy oczywiście o tym na recepcji, ale uparcie twierdzą, że nie dostali żadnej informacji. Musieli dostać, bo konsultantka sprawdzała ze mną na linii i wiadomość była do nich wysłana. Jakoś sprawa się rozmowa po południu i udajemy się odpocząć na plażę, potem wracamy do baru i późnym wieczorem chcemy wrócić do pokoju. Okazuje się że drzwi mamy zablokowane. Nielegalnie. Schodzimy na recepcje, a tam nasz ulubiony pan Menadżer i dwóch policjantów. Więc pytamy jakim prawem. Gadają coś pomiędzy sobą po hiszpańsku i policjant każe otworzyć nam drzwi do pokoju. Ok, idziemy spać. Rano wstajemy, ogarniamy się i idziemy z walizkami na recepcję. Sprawy jak by nie było. Recepcja milutka, zdajemy klucz i spędzamy piękny dzień poza hotelem. Nadchodzi czas wyjazdu więc odbieramy bagaże, a tu pan Menadżer. Mówi nam, że nie zapłaciliśmy. My mu mówimy, że nie mamy zamiaru płacić. Po krótkiej kłótni Menadżer dzwoni po policję (podobno nie pierwszy raz, więc zupełnie nie rozumiem po co, skoro i tak nic nie wskóra). Policja jest oczywiście po naszej stronie i wychodzimy z hotelu. Masakra. Na szczęście Majorka sama w sobie jest na tyle urokliwa, a my bawiliśmy się tak dobrze, że to wydarzenie nie zepsuło nam szczególnie wczasów. Ale jakby nie było, było to zachowanie totalnie nieprofesjonalne. Tym bardziej, że po skończonej akcji, nie usłyszeliśmy żadnego przepraszam ani do widzenia. Nie polecamy tego hotelu. Skoro tak traktuje się turystę, nie chce nawet myśleć jak traktuje się tam pracownika. DNO!!!