Riu Playacar

Miałam nikłą przyjemność przebywania w tym hotelu w lipcu 21r. Pokoje są średnie i wymagają lekkiego odświeżenia - miałam pokój z widokiem na morze i to w sumie dobrze i źle, bo towarzystwo przy basenie jest mega głośne. Tylko przy basenie można było schować się przed słońcem, więc jak za późno pójdziesz to nie uświadczysz wolnego leżaka, zostaje smażalnia na plaży, gdzie niestety nie ma cienia. No i glony, cała plaża w nich była i poranne sprzątanie nie ratuje sytuacji. Zapomnij o bajkowych widokach. Jedzenie jest dobre, blisko jest do serca Playa del Carmen. Nie rekompensuje to reszty minusów tego hotelu. Zdecydowanie nie polecam tego hotelu, jest tam wiele fajniejszych pod każdym względem.

Świetny hotel. Byliśmy dwa tygodnie i było To piękne dwa tygodnie. Pan na recepcji załatwił nam pokój z widokiem na morze bez żadnych dodatkowych opłat. Pokój duży, bardzo ładny. Łóżko wygodne. Pokoje były codziennie sprzątane i co jakiś czas mieliśmy niespodzianki z ręczników. Barek uzupełniany co dwa dni, ale jak czegoś brakło wystarczyło zgłosić w aplikacji i uzupełniali. W pokoju dużym plusem był też sejf. Przy basenie zawsze były wolne leżaki, tak samo na plaży. Ośrodek bardzo czysty, codziennie sprzątany. W naszym okresie były glony, ale pracow icy już od wczesnych godzin je sprzątali. Jedzenie przepyszne, duży wybór potraw, wszystko świeże i przepyszne. Wieczorem do wyboru restauracje lacarte, ktych nie trzeba było rezerwować. Przesympatyczni animatorzy, którzy porywali do zabawy i zawsze podchodzili i zapraszali na wieczorne występy. Z hotelu fajna baza wypadowa do Playa del Carmen czy też dalej. Hotel z czystym sumieniem polecam.

Byłem w tym hotel na początku czerwca 21r., to nie była moja pierwsza wizyta ani w Meksyku ani w hotelu sieci RIU i oceniam 5 gwiazdkowy hotel renomowanej sieci, a nie przydrożny, amerykański motel. Przede wszystkim hotel nie radzi sobie z brakiem kultury u gości. Na przepięknej plaży, gdzie pod palmami są rozstawione leżaki, niestety prawie nie ma cienia, więc automatycznie ląduje się na leżakach przy basenach. Jak już się wygodnie rozsiądziesz i zacznie delektować swoim wakacjami, to obok rozsiada się liczna rodzina i wyjmuje przenośny głośnik, który włącza na maxa. Wkurzające, ale ok. Po chwili, z drugiego boku rozsiada się kolejna rodzinka i ... wyjmuje przenośny głośnik, który włącza na maksa z inną muzyką. Myślisz sobie: co jest? A za chwilę przed Tobą lub za Tobą rozsiada się kolejne towarzystwo i wyjmuje przenośny głośnik, który włącza na maksa, zupełnie jakby dwa poprzednie za mało ryczały. I tak, w okolicach basenów "spokojnie" czas płynie, a głośników jest mnóstwo, z których każdy gra inną muzykę, oczywiście pełną parą. Tak, jakby to był jakiś konkurs, który ma głośniejszy. Czy jestem starym, zgorzkniałym dziadem, że mi to przeszkadza? Tak. Czy poszedłem na recepcję to zgłosić? Tak. Czy był jakiś skutek? Absolutnie NIE! Mimo, że obsługi hotelowej przy basenach jest sporo. Po tak "relaksującym" dniu wracasz do pokoju, kładziesz się na łóżko i ... za ścianą, Twoja nowa sąsiadka postanowiła włączyć przenośny głośnik z całą mocą, bo akurat ma ochotę pośpiewać pod prysznicem.... Hotel wybrałem świadomie i kierowałem się odległością od centrum Playa del Carmen - to jest niewątpliwie jego zaleta, krótki spacer i jest się na 5 alei. Z drugiej jednak strony, hotel jest wciśnięty między dwa inne jak korek od szampana i oprócz głównego chodnika, praktycznie nie ma żadnego ogrodu, a to szkoda, bo hotele w Meksyku potrafią być przepiękne, tu tego zabrakło. W hotelu totalnie brak tzw. "amenities", jest tylko mydełko do rąk. Rozumiem, jakby płyn, który był w dozowniku pod prysznicem był dobrej jakości i był to osobno szampon i żel pod prysznic, to ok, ale tak nie jest. Dozowniki z alkoholem puste, zestawu do kawy i herbaty brak. I nie, nie jest to covid czy ekologia, bez przesady, to są zwykłe oszczędności, całe szczęście, że ostał się mini barek. Hotel i pokoje wyglądają na nowoczesne i ładne dopóki nie zacznie się przyglądać szczegółom, wszystko jest zrobione po taniości i jest już "zmęczone", trochę szkoda. Już idąc do pokoju po śliskich, łazienkowych kafelkach, widać, że ktoś tu nie pilnuje. Pomalowany na biało korytarz ze zdewastowanymi numerami pokoju, które są miejscami maźnięte farbą, bo komuś się nie chciało ... Plusem hotelu jest to, że można korzystać także z innych hoteli tej sieci w pobliżu, aczkolwiek, chyba tylko po to, żeby zobaczyć, że inne hotele są jeszcze większymi "fabrykami". Jedzenie - jest pyszne, na serio, pyszne. Dużo, różne, smaczne i tak zorganizowane, że w spokoju można zjeść o każdej porze. Duży plus. Fajne było też pilnowanie, aby goście nie chodzili sobie bez maseczek do posiłków czy do obsługi. Tak właśnie być powinno, pandemia jeszcze trwa. Obsługa jest super, na plaży i przy basenach kelnerzy cały czas krążą donosząc napitki. Jednak w żadnym barze nie ma menu i nie, nie da się tego wytłumaczyć, bo covid. Po prostu nie ma, sam wymyślasz co chcesz, a jak masz za małą wyobraźnię, cóż, Twoja strata. Baseny - woda w nich jest taka średnia jeśli chodzi o czystość, wystarczy spojrzeć pod kątem pod słońce, że coś tam nie jest z nią w porządku, ale właściwie to może lepiej nie patrzeć. To ma być odpoczynek, bo co sobie go psuć :) RIU masz problem, duży problem, ogarnij się! A jak chcecie mieć prawdziwy relaks w Meksyku, cóż jedźcie gdzie indziej - serio.

Hotel bardzo czysty, wszystko zadbane, sprzatane codziennie pokoje jak i pozostala czesc hotelu, jedzenie urozmaicone, bardzo dobre, doskonala restauracja ze stekami i meksykanska, personel bardzo pomocny i uprzejmy

Z mężem spędziliśmy w Riu Playacar 2 tygodnie początkiem września. Pokoje czyste i sprzątane codziennie, choć czuć trochę wilgocią ale to chyba standard, my otwieralismy drzwi balkonowe. W pokojach klimatyzacja i barek, lód dostępny na korytarzu. Bardzo miła i profesjonalna obsługa, kelnerzy, barmani zawsze uśmiechnięci i nie oczekują napiwku za każdym razem kiedy podają kawę czy drinka. Kiedy chcieliśmy coś zwiedzić na własną rękę pytałam w recepcji i zawsze służyli pomocą i radą. Pracownicy odpowiedzialni za rozrywkę zawsze uśmiechnięci, na plaży w ciągu dnia siatkówka, piła nożna, aerobik a nawet nauka rumby 😉 Przy basenach też zawsze coś się dzieje w środy foam party, siatkówka, rzut piłka do koła ratunkowego, konkurs muzyki filmowej w barze przy basenach, ekipa barmanów w basenie też coś ofganizuje 🍹 drinki pyszne międzynarodowe i ich własne. Woda w basenach cieplutka chyba z 25° w morzu podobnie, ręczniki plażowe dostajesz w hotelu więc nie trzeba pakować swoich. Glony a i owszem były, zawsze od rana obsługa starała się je usunąć ale były dni że to na nic, nam to nie przeszkadzało. Można korzystać ze sportów wodnych cześć jest w cenie jak naprzyklad kajski i nauka nurkowania w basenie. Pogoda w tym czasie była super, bardzo gorąco ( dzięki za klimatyzację 😉) mieliśmy parę dni burzowych, burza zbierała się koło 14:00 ale pada może z 15min i to jest naprawdę ciepły deszcz, później było pochmurno ale dalej ciepło, jak masz juz dosyć słońca to nawet jest ulga 😉. Do centrum Playa de Carmen jest 25 min spacerkiem z tamtą można promem płynąć na wyspę Cazumel za 420 pesos. Playacar jest oddzielone bramkami ze strażnikami, autokary i taxi zawsze są sprawdzane przed wjazdem. Playacar jest to świetna baza wypadową do zwiedzania Jukatanu, wszędzie blisko można dojechać taxi, my z mężem korzystaliśmy z polskiego biura MezoMaya Bardzo polecamy😍 oraz kilka razy sami jechaliśmy Colectivo np. do Tulum ( tanoi i bezpiecznie). Warto wziąść ze sobą pesos i dolary. Podsumowując hotel Riu Playacar jeśli jeszcze raz będzimy odwiedzać Meksyk to napewno tam wrócimy, dla nas Warto 😊 Dziękujemy wszystkim pracownikom Riu Playacar za cudowne wakacje.