LIVVO Veril Playa

Zalety: zaraz przy plaży ( jest 2im szeregiem zabudowy, oddzielony od plaży wąską uliczką i szeregiem piętrowych willi stojących przy promenadzie nadmorskiej ) wszystkie pokoje od trzeciego piętra mają co najmniej boczny widok na morze. Aneks kuchenny szczególnie pomocny dla osób ze szczególnymi wymogami żywieniowymi uniemożliwiającymi pełne korzystanie z wykupionego wyżywienia (jestem vegan). Hotel kameralny i stosunkowo nieduży. Bez imprez i animacji. Pokój przestronny mile umeblowany, łazienka w przyzwoitym standardzie. Czysto. Koce na chłodniejsze noce można dostać na recepcji, są miękkie i czyste, widać że prane po każdym użyciu. Serwis sprzątający dobry. Wady: prysznic zasilany wodą z bojlera w aneksie, ciśnienie różne. Do tego zepsuty przełącznik utrudniał korzystanie z deszczownicy , a druga końcówka prysznica była umocowana na wysokości talii, więc trzeba było trzymać w ręku. Po tym jak przez dwa dni nie potrafili podesłać konserwatora do uruchomienia sejfu o naprawę przełącznika deszczownicy już nawet nie prosiłam. I to jest jedyna zauważona większa wada- usuwanie usterek. Prócz tego słynne "karteczki" do pokazywania przy wejściu na posiłki, zamiast opasek na rękę. Ale okazuje się, że można pokazać zdjęcie w telefonie :). Cecha neutralna: niezbyt wielka ilość potraw w szwedzkim bufecie i mało urozmaicone. Smaku nie ocenię, dla mnie były tylko warzywa. Raczej ponownie się zatrzymam w nim.

Po przyjeździe hotel zrobił na nas dobre wrażenie ,jednak pierwszego dnia przyszła sprzątaczka i powiedzieliśmy ,że wychodzimy i poprosiliśmy ,zeby przyszła za godzinę .Po powrocie z plaży chcieliśmy zrobić zakupy i okazało się że z plecaka zginęło 120 euro .Mielismy 400 euro więc łatwo było zauważyć .Sprawe zgłosiliśmy menadżerowi ,on jednak zbyt się tym nie przejął .Powiedział ,że dyby zginęło 120 tys to by zwolnił sprzątaczkę .Mowil ze możemy zgłosić sprawę na policję .Gdy tam byliśmy były duże kolejki i niewiadomo o której by nas przyjęli ,Pozatym policjant nie mówił po angielsku .Bylismy w różnych krajach ,ale pierwszy raz zostaliśmy okradzeni .Dlatego nie polecamy tego hotelu bo zostaliśmy okradzeni i nikt na to nie zareagował

Witam wszyskich. Serdecznie i gorąco nie polecam tego hotelu nikomu (nawet najgorszemu sąsiadowi ).Biuro TUI go przereklamowało z tymi 3 gwiazdkami, nawet nie wiem czy dałbym mu 2 i to jest max. Jedyne co jest tam piękne to plaża Maspalomas. Na ,,dzień dobry” (albo i nie ) podają karteczki zamiast zwykłych opasek, które zawsze trzeba mieć bo inaczej nie pojesz, nie napijesz się. Z tą karteczką musieliśmy chodzić OBYDWOJE z żoną, ponieważ JEDNA osoba nie mogła wziąć dwóch drinków lub innych napoi. Po naszym telefonie do biura TUI w tej sprawie otrzymaliśmy wiadomość, że ... ,,rezydentka zadzwoni do hotelu z prośbą aby mogli Państwo otrzymywać dwa napoje na osobę. Z powodu LIMITOWANYCH ilości szklanek w hotelu zazwyczaj wydaje się jeden napój- na osobę...”Pani rezydent była bardzo miła i nam pomogła, ale niestety pewnych barier nie mogła przeskoczyć. Co jeszcze ? Po śniadaniu, między 10:00 a 13:30 był tzw. ,,snack bar” czyli można było zamawiać, ale tylko do stolika różne przekąski typu Burger, jeżeli ktoś chciał wziąć na wynos (pokój, deptak) oczywiście tylko za okazaniem kartek ;) okazało się, że jedzenie na wynos trzeba zamawiać dzień wcześniej do godziny 16:00, a więc jeżeli będzie sądzić, że na następny dzień będziecie głodni to musicie pomyśleć wcześniej hehe ;) przy obiedzie i kolacji jeżeli będziecie spragnieni to niestety trzeba sobie podreptać do barmana przy holu, czyli w innej sali i zamawiać u niego jakiś napój, ponieważ na stołówce WSZYSTKIE dystrybutory były wyłączone, nawet te z wodą mineralną, kawą czy herbatą (wiecie ja nie mówię o jakiś ginach, albo innych napojach Bogów, ale lubię sobie walnąć herbatkę do obiadku). A no i jak lubicie zupy to musicie się obejść smakiem, bo zupa była dopiero przy kolacji, także z rosołku mamusi czy pomidorówki babci zrezygnujcie. Zimna płyta i owoce, które nie były zjedzone przy wcześniejszych posiłkach była później wystawiona do kolejnego posiłku, jednakże w skutek złego przechowywania, dużo rzeczy było zepsutych (nawet wędliny, wiec to już niebezpieczne). Hotel nie oferował żadnych atrakcji, ale na szczęście był bilard !! Ale co z tego bilardu, skoro przyszedł miły pan i powiedział, że ,, po 23:00 nie można grać w bilard, gdyż odgłos odbijanych bil może budzić gości” a chcieliśmy zaznaczyć że bilard był na zewnątrz. Ogólnie hotel dla dziadków, ale bardzo cierpliwych i zdrowych, a i bez demencji bo muszą pamiętać o zamawianiu przekąsek wcześniej i zabieraniu ze sobą karteczek :D